Oficialna strona klubu sportowego Olimpia Elbląg

29 lipca

Na punkty i bramki jeszcze poczekamy (video)

Na punkty i bramki jeszcze poczekamy (video)

Brak pomysłu na grę w ataku plus bardzo dużo niedokladności - tak można podsumować mecz Olimpii Elbląg z Błękitnymi Stargard.

Goście strzelili bramkę ze stałego fragmentu gry, gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć golem dającym choćby jeden punkt. W efekcie po końcowym gwizdku na tablicy wyników widniał wynik korzystny dla drużyny gości. Olimpia Elbląg - Błękitni Stargard 0:1.
W porównaniu z meczem w poprzedniej kolejki z Widzewem Łódź trener Adam Boros zdecydował się na kilka zmian w swoim zespole. Na murawie stadionu przy A8 pojawił się Michał Kuczałek, szansę gry od pierwszych minut dostał Tomasz Persona oraz Michał Balewski. Wszystko po to, aby zwiększyć potencjał ofensywny elbląskiej drużyny. A grę w ataku Olimpii najlepiej pokazuje sytuacja z 74 minuty: kilkanaście metrów przed bramką Błękitnych Tomasz Persona nie był atakowany przez rywali, miał czas i miejsce, żeby oddać groźny strzał. I posłał piłkę kilka metrów obok słupka bramki gości. - To o czymś świadczy, jeżeli na boisku najlepsi są Krzysztof Pilarz i Michał Kiełtyka – mówił Adam Boros na pomeczowej konferencji.
Pierwsze minuty spotkania to gra od pola karnego do pola karnego – wszelkie próby strzału blokowali jednak obrońcy obu drużyn. Pierwszą groźna sytuację stworzyli Błękitni, w 12 minucie strzał Filipa Karmańskiego efektownie obronił Krzysztof Pilarz. Minutę później Olimpia przegrywała już 0:1. Rzut wolny wykonywał Błażej Starzycki, w polu karnym trwała klasyczna wybijanka, nieporozumienie elbląskiej obrony wykorzystał Wiktor Patrzykąt i strzałem z główki umieścił piłkę w bramce gospodarzy.
Olimpii nie można odmówić woli walki. Ale to w zasadzie wszystko, co można dobrego napisać o dzisiejszej grze żółto-biało-niebieskich. Chęci były, zabrakło celnych strzałów; o czym świadczy np. sytuacja z 18. minuty, kiedy dwa rzuty wolne zakończyły się strzałami niecelnymi. Najpierw piłka minimalnie minęła bramkę strzeżoną przez Mariusza Rzepeckiego, kilka minut później wylądowała na bocznej siatce.
Błękitni – zespół, który w letniej przerwie przeżył jeszcze większą rewolucję kadrową niż Olimpia – grał bardziej składnie, a wszelkie akcje ofensywne gospodarzy przerywał przed własnym polem karnym, nie dopuszczając żółto-biało-niebieskich do oddania strzału.
W 36. minucie przyjezdni powinni prowadzić 2:0. Michał Kuczałek stracił piłkę w środkowej strefie boiska, natychmiast rozpoczęła się kontra gości, zakończona fenomenalną, instynktowną interwencją Krzysztofa Pilarza, który strzał Mateusza Kwiatkowskiego wybił nad poprzeczkę.
W drugiej połowie Tomasza Sedlewskiego zmienił Mateusz Szmydt, ale nie wpłynęło to na poprawę jakości gry. Nadal olimpijczycy niecelnie i niedokładnie. Nie ma się więc co dziwić, że to drużyna gości stwarzała groźniejsze sytuacje strzeleckie. Na szczęście gospodarzy z takich pojedynków górą wychodził Krzysztof Pilarz, który kilkakrotnie ratował swoją drużynę od utraty gola.
Kwadrans przed końcem szansę na doprowadzenie do remisu miał Tomasz Persona: nieatakowany jednak nie potrafił z kilkunastu metrów trafić w światło bramki. Tuż przed końcem miała miejsce jeszcze jedna sytuacja pokazująca brak jakości w ataku Olimpii. Dwójkowa akcja z prawej strony boiska duetu: Michal Ressel i Mateusz Szmydt skończyła się dośrodkowaniem tego ostatniego wzdłuż bramki. Wystarczyło przyłożyć nogę, niestety nie było nikogo, kto by tę nogę przystawił.
- Przyjechaliśmy tu po remis, wywieźliśmy zwycięstwo – mówił Adam Topolski, trener Błękitnych Stargard na konferencji pomeczowej.
Olimpia musi jak najszybciej znaleźć napastnika. Dwa dotychczasowe mecze w tym sezonie pokazały, że ze zdobywaniem bramek może być w tym sezonie ciężko. Testowany w tygodniu napastnik rezerw Miedzi Legnica Paweł Krauz złapał kontuzję i temat jego transferu jest zawieszony. Za tydzień w Siedlcach Olimpia zmierzy się ze spadkowiczem z I ligi – Pogonią. Z taką grą o punkty będzie bardzo trudno...

Olimpia Elbląg – Błękitni Stargard 0:1 (0:1)
0:1 – Patrzykąt (13. min.)

Olimpia: Pilarz – Lewandowski, Korkliniewski, Wenger, Balewski, Bogdanowicz (78' Kolosov), Kuczałek (58' Ressel), Sedlewski (46' Szmydt), Bojas, Kiełtyka, Persona