Oficialna strona klubu sportowego Olimpia Elbląg

27 listopada

Damian Szuprytowski: Na wiosnę o pierwszą ligę

Damian Szuprytowski: Na wiosnę o pierwszą ligę

To był szalony mecz na koniec roku w II lidze. Trener Olimpii na trybunach, piłka do siatki wpadała aż dziewięć razy, a żółto-biało-niebiescy udowodnili po raz kolejny, że gra się do końca. Co mówili po tak niesamowitym spotkaniu?

Adam Boros nie mógł w niedzielnym meczu prowadzić zespołu z ławki trenerskiej w wyniku kary z meczu w Legionowie. Ale był na trybunach, co też miało dla piłkarzy znaczenie. - Z trybun więcej widać – śmiał się po meczu Adam Boros. - Ja byłem dziwnie spokojny o wynik, bo wierzę w ten zespół. Już nieraz odwracaliśmy losy meczu wiedziałem,że będziemy grali do końca i wyjdziemy z tego.
Przypomnijmy, że Olimpia prowadziła do przerwy 2:0, by w kilkanaście minut drugiej połowy stracić trzy bramki. - W szatni powiedzieliśmy sobie, że jest 2:0, ale to nie jest koniec meczu i musimy na ROW uważać. Przespaliśmy te 15 minut, zanim się obudziliśmy już było 2:3. Ale duże brawa dla zespołu za charakter, walkę do końca. I za to, że wygraliśmy i to trzema bramkami – mówił Damian Szuprytowski, pomocnik Olimpii Elbląg.
- Specyfika gry przeciwnika była taka, że było dużo podań z pominięciem, na walkę. Dwójka silnych napastników, tutaj akurat często sobie radziliśmy. Natomiast był ten krótki fragment po przerwie, gdzie roztrwoniliśmy wynik wypracowany w pierwszej połowie - dodał Adam Boros. - Nie od dziś wiadomo, że mamy charakter, zmienników i zespół zawsze wierzy w zwycięstwo. A poza tym określone umiejętności spowodowały, że zagraliśmy do końca. Mieliśmy siły i konsekwentnie dążąc do zwycięstwa osiągnęliśmy to zwycięstwo.
Dwie bramki Damiana Szuprytowskiego, dla którego ta runda jest jedną z najlepszych (jeżeli nie najlepszą) w karierze plus dwa gole Rafała Lisieckiego spowodowały, że trzy punkty pozostały w Elblągu.
- To wysokie zwycięstwo, nie spodziewaliśmy się aż takiego rozmiaru. Trzeba też zwrócić uwagę, że przeciwnik szybko odrobił straty i wszystko co uderzył, to wchodziło. Każda sytuacja skończyła się bramką. To były jedyne sytuacje. Niejeden zespół by się załamał, ale nie my - skomentował trener Olimpii.
- Bardzo się cieszę z bramek i asyst, bo zawodników ofensywnych z tego się rozlicza. Trochę też pomógł mi trener zmieniając pozycję. Teraz gram za napastnikiem, mam większą swobodę. Duże brawa należą się też drużynie, bo to oni na to zapracowali i dzięki temu ja mogłem „błyszczeć”. To też ich zasługa – mówił Damian Szuprytowski.
Piłkarska jesień się skończyła. Olimpia z 32 punktami na koncie zajmuje piąte miejsce w tabeli II ligi. Do miejsca barażowego traci dwa punkty, do trzeciego miejsca premiowanego bezpośrednim awansem do I ligi - cztery oczka.
- Końcówka roku była dla nas bardzo udana. Cztery mecze, cztery zwycięstwa, jest bardzo dobrze. Teraz zresetujemy się, okres przygotowawczy i trzeba powiedzieć, że apetyty rosną w miarę jedzenia – mówił po meczu Damian Szuprytowski.
Czy to oznacza, że na wiosnę żółto-biało-niebiescy powalczą o awans na zaplecze ekstraklasy? - Innej opcji nie ma. Zawsze na boisku gramy o trzy punkty. Sytuacja w tabeli jest fajna, zimą przygotujemy się i wiosną gramy o zwycięstwo. A co pokaże tabela na koniec? Oby pokazała, że jesteśmy w pierwszej lidze – ma nadzieję Damian Szuprytowski.

Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg

Sebastian Malicki