Oficialna strona klubu sportowego Olimpia Elbląg

23 kwietnia

Na Skrzydlatej rządził wiatr

Na Skrzydlatej rządził wiatr

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz żeńskiej drużyny Olimpii Elbląg z GKS-em Wikielec. Olimpijki miały dwie dogodne sytuacje strzeleckie w pierwszym kwadransie gry. Mogą jednak mówić o dużym szczęściu, ponieważ tylko ono uratowało je przed stratą bramki w ostatnich sekundach spotkania.

Mecz z GKS - em Wikielec był trzecim spotkaniem żeńskiej drużyny Olimpii Elbląg w rundzie wiosennej. W poprzednich dwóch spotkaniach wyjazdowych żółto-biało-niebieskie dziewczyny zremisowały z Victorią Bartoszyce 2:2 i przegrały z drugą drużyną KKP Stomil Olsztyn 3:1. Jednak dobra, zespołowa gra z liderem tabeli pozwalała z optymizmem patrzeć na dzisiejsze spotkanie.
I zaczęło się dobrze. Olimpijki potrafiły zdominować dziewczyny z Wikielca. Już w pierwszym kwadransie gry stworzyły sobie dwie „setki”. Dwa długie podania „za plecy” defensywy gości nie zostały jednak wykorzystane. Zabrakło agresji.
- Szkoda tych niewykorzystanych sytuacji, bo byłoby łatwiej dograć ten mecz do końca – mówił Michał Ratajczyk, trener Olimpii Elbląg.
Na szczęście, nie sprawdziło się piłkarskie porzekadło o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. GKS w krótkim czasie również nie wykorzystał dwóch stuprocentowych sytuacji. Gra toczyła się głównie w środku pola, a o strzeleniu bramki na wagę zwycięstwa mógł zadecydować jeden błąd rywala.
- Trzeba przyznać, że to Wikielec miał więcej sytuacji do strzelenia bramki – zauważył Michał Ratajczyk.
Prawie bezbłędnie zagrała defensywa Olimpii. Na uwagę zasługuje zwłaszcza gra obronna Karoliny Depki, która likwidowała w zarodku niemal wszystkie próby ataku dziewczyn z Wikielca. W pomocy rządziła i dzieliła Julia Dziewanowska.
- Obrona zagrała dobre spotkanie, aczkolwiek pewne nieporozumienia jeszcze się zdarzały. Myślę, że to kwestia treningu i warunków pogodowych w następnym meczu - zauważył trener Olimpii Elbląg.
W drugiej połowie można się było spodziewać ataku gości. Ze względu na sytuację kadrową trener Michał Ratajczyk miał do dyspozycji tylko jedną zawodniczkę rezerwową. Goście dysponowali szerszą ławką. Wypoczęte rezerwowe z Wikielca nie potrafiły jednak przeważyć szali zwycięstwa na swoją korzyść. Olimpijki walczyły ambitnie.
O tym, że ten mecz mógł się skończyć zarówno zwycięstwem jednej, jak i drugiej drużyny najlepiej świadczą dwie sytuacje w doliczonym czasie gry. Najpierw Karolina Depka mogła zdobyć bramkę z rzutu wolnego. Niestety, jej strzał minął poprzeczkę. Kilka chwil później zawodniczki GKS -u Wikielec wyprowadziły kontrę, która musiała zakończyć się bramką - wystarczyło skierować piłkę do pustej bramki. Trenerzy obu drużyn ze zdziwieniem patrzyli jak piłka mija bramkę Justyny Czerwińskiej.
- Jestem zadowolony z wyniku. Piękno futbolu zepsuła pogoda, wiatr uniemożliwiał grę przyjemną dla oka, aczkolwiek trzeba przyznać, że momentami się dziewczynom udawało - Michał Ratajczyk podsumował przebieg meczu.
Za tydzień Olimpijki podejmą w Elblągu drużynę MOSiR -u Kętrzyn.

Olimpia Elbląg – GKS Wikielec 0:0.

Olimpia: Czerwińska – Dziewanowska, Wojciechowska, Depka, Proch, Michałek, Wielgosz, Wierzbicka, Król, Wiśniewska, Kaniewska (65' Borowska)